- Tatusiu, jedź z nami do domu- mała, dwu-letnia Lilianka ciągnie Jarka za rękaw. Nie rozumie, że jej tata nie może nawet się poruszyć. Zalaną łzami dziewczynkę od taty odrywa mama. Musi ją zabrać do domu. Mała nie może zostać w szpitalu.
3 grudnia 2018 roku to data, która na zawsze odciśnie się pamięci 34-letniego Jarka i jego rodziny.. To był poniedziałkowy, wczesny poranek. Jarek jechał do pracy, jest zawodowym kierowcą. Miał niedaleko, drogę znał jak własną kieszeń. Było ślisko, więc nie przyciskał nogi na pedale gazu. Nagle na drogę wbiegł pies. Uderzył samochód z prawej strony, auto na śliskiej nawierzchni wpadło w poślizg, dachowało, zatrzymując się w pobliskim rowie. Jarek cały czas był przytomny i dobrze pamięta tamte dramatyczne chwile. Wiedział od początku, że dzieje się z nim coś złego. Nie czuł nóg i rąk. Na miejscu pojawiły się służby ratunkowe. Potem wszystko potoczyło się szybko. Operacja ratująca życie. I diagnoza. Zmiażdżony rdzeń kręgowy w odcinku szyjnym.
Agnieszka, jego narzeczona, usłyszała, że cudem będzie jeśli kiedykolwiek uda się go posadzić na wózku. Kobieta jednak nie poddała się. Mówi, że limit pecha w jej życiu musi być już wyczerpany.
Aga i Jarek mają w sumie trójkę dzieci. Najstarszy syn kilka lat temu zachorował na padaczkę i autyzm. Agnieszka więc poświęciła wszystko, by ratować syna. Teraz chce zrobić to samo dla Jarka. Skonsultowała go z innymi lekarzami. Ich diagnozy dają nadzieję. Ale ta nadzieja kosztuje. Bo rehabilitacja, która może Jarka postawić na nogi jest bardzo kosztowna. 100 zł kosztuje godzina pracy fizjoterapeuty, a potrzeba więcej zabiegów. Ich oszczędności szybko topnieją. A para ma jeszcze do spłacenia kredyt na dom.
Agnieszka chce podjąć pracę. Ale na razie nie może. Od świtu do nocy jest w szpitalu. Stosując się do wskazówek rehabilitantów, cały czas masuje i bodźcuje Jarka, bo tylko to może mu pomóc. Spektakularnych efektów na razie nie widać, ale Jarek zaczyna czuć coś w przedramionach, skurcze w nogach. Aga wierzy, że to cud. I, że za jakiś czas zdarzy się kolejny i jej dzieci odzyskają tatę.
My możemy jej w tym pomóc. Liczy się każda złotówka.
Pomóżmy wyzdrowieć dla Jarka. Kliknij tutaj.
Źródło: pomagam.pl
opr./PM/