Dowiedz się więcej: Starosta czuje się zastraszany. Złożył zawiadomienie na policję
Zapraszamy do zapoznania się z oświadczeniem.
"Z Piotrem Rećko znamy się od co najmniej 6 lat i do poniedziałku uważałem go za serdecznego kolegę, którego wspierałem i któremu pomagałem — mimo, że jest z innego ugrupowania politycznego. Jesteśmy na „ty”, często zapraszał mnie do swego domu. Łączyła nas taka zażyłość, że gdy podczas kampanii wyborczej wywiesił bez pytania na mojej rodzinnej posesji swój baner wyborczy, postanowiłem przymknąć na to oko.
W poniedziałek, podczas wizyty w Starostwie (chodziło o złożenie prostego wniosku o wydanie pozwolenia), jeden z wyżej postawionych urzędników przekazał mi, że Rećko nazwał mnie – cytuję – „wrogiem politycznym, ponieważ jako radny prowadzę dialog z burmistrz Sokółki” oraz że polecił podwładnym, aby utrudniali działalność mojej firmy budowlanej. Postanowiłem natychmiast skontaktować się z Piotrkiem i poprosić go o zdementowanie informacji, w które trudno mi było uwierzyć. Ponieważ nie zastałem Piotra w Starostwie, postanowiłem odwiedzić go w domu. Skorzystałem z domofonu i poprosiłem, żeby wyszedł porozmawiać. Gdy Piotr dowiedział, w jakiej sprawie przyszedłem, nie tylko nie wyszedł z domu, ale zapowiedział, że zadzwoni na policję.
Uznałem, że dalsza rozmowa nie ma sensu i odszedłem. Cała rozmowa trwała krócej niż minutę. Zdążyłem mu jedynie powiedzieć, że jest bezczelny i przekracza swoje kompetencje. Rećko – twierdząc, że groziłem mu i naruszyłem jego mir domowy – jest po prostu kłamcą.
W tej sprawie złożyłem przeciwko niemu zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa fałszywych oskarżeń.
Dodam, że nie są to jedyne kłamstwa z ust tego człowieka w ostatnich dniach. Ponieważ policja nie za bardzo chciała zająć się tą sprawą, zmyślił, że posiadam broń palną bez zezwolenia, co skutkowało przeszukaniem mojego domu oraz mojej firmy we wtorek. Przeszukanie odbyło się bez nakazu i nie zostało zatwierdzone ani przez prokuraturę, ani przez sąd. Oczywiście nie muszę dodawać, że żadnej broni nie znaleziono, a za całą sytuację policjanci mnie przepraszali, twierdząc, że dostali takie polecenie.
To ja czuję się pokrzywdzony i zawiedziony. Zawiedziony postawą osoby, której ufałem.
Piotr Borowski "
opr./PM/