Górnośląskie Towarzystwo Charytatywne wydaje w Katowicach posiłki potrzebującym codziennie od ponad trzech dekad. Zapewnia też posiłki świąteczne – w Wigilię Bożego Narodzenia czy w Niedzielę Wielkanocną. Jak powiedział PAP w niedzielę Dietmar Brehmer, tak długa nieprzerwana działalność Towarzystwa to i normalność i cud.
"Gdyby popatrzeć obiektywnie na to, co robimy od ponad 30 lat, to z mojego punktu widzenia to jest zwyczajność. Ale gdyby popatrzeć na z zewnątrz – to jest to trochę nie do uwierzenia. Ale jest jeden element, który jest moim szczęściem w tym wszystkim, że w tych ponad 30 latach zawsze byli i są przy mnie ludzie" – zaakcentował społecznik.
"Nigdy nie było tak, żeby ludzi nie było. Po prostu gromadzą się dziwnym sposobem, również ci, którzy kiedyś byli bezdomni, teraz tutaj pracują, pomagają nam. To by znaczyło, że na świecie więcej jest ukrytego dobra, niż widzialnego zła" – przyznał.
"Prawidłem świata jest to, że wszędzie mamy przeszkody. Świat zawsze taki był, ale zawsze gdzieś dobro też było widoczne. Wierzący wierzą, że coś się zmieni, nawet na Ziemi, że Zbawiciel przyjdzie drugi raz i będzie mocą, która inaczej pokieruje ten świat. Miliony ludzi mają taką nadzieję" – przypomniał.
Podkreślił przy tym wagę codziennej dbałości o drugiego człowieka zapewniając, że nie ma nikogo, kto odszedłby z GTCh głodny. Dotyczy to też osób z chorobą alkoholową. Swego czasu w Towarzystwie starano się sprawdzać przychodzących na świąteczne posiłki pod tym kątem, ale wiązało się z tym poczucie zawstydzenia. Teraz osoby zachowujące się, jak po niewielkiej ilości alkoholu, proszone są o zajęcie miejsca w określonej części sali.
"Nie można tych ludzi nie wpuszczać. Zawsze musimy się zastanowić, na ile my mamy umiejętność przebijania się łokciami przez życie, a na ile niektórzy w pewnym momencie żyją bez jakiejkolwiek nadziei: bez rodziny, bez mieszkania, bez pieniędzy, bez pracy. W końcu również ludzie, którzy nie są chrześcijanami, mają swoje sumienie, imperatyw kategoryczny" – zaznaczył.
"To skłania, żeby dać coś temu drugiemu, pomóc. Więc my codziennie jesteśmy tutaj zajęci, udaje nam się to jakoś robić" – stwierdził. Ocenił jednak, że za mało jest wciąż podobnej postawy w społeczeństwie, państwie. Przyznał, że choć GTCh działa zgodnie z europejską zasadą subsydiarności, nie może liczyć na wsparcie adekwatne do wykonywanej pracy.
Brehmer podkreślił, że niezależnie od codziennej pomocy w siedzibie Towarzystwa osobom w kryzysach bezdomności czy bezradności społecznej, codziennie wydawane są tam dziesiątki ciepłych posiłków dla osób starszych, samotnych, żyjących w ubóstwie finansowym.
"Ludzie myślą o czymś innym: o pięknych ulicach, o ładnych elewacjach, ostatnio też np. zakupach broni, żebyśmy się bronili, żeby jeszcze tam wysyłać ją na Ukrainę. Ale tutaj jeszcze ktoś cichym, pokornym głosem mówi: no dobrze, ale najważniejsi są ludzie; wszystko jedno, co się dzieje, powinna iść pomoc dla najuboższych i tych, którzy żyją w skrajnym ubóstwie" – stwierdził Brehmer.
"Żeby oni żyli na tym niższym poziomie, nawet niskim bardzo, ale nie na tym, który uwłaszcza człowiekowi. Po to jesteśmy, ale ta pomoc powinna być szersza" – zaakcentował założyciel GTCh.
Przed drzwiami GTCh w pobliżu placu Sejmu Śląskiego w centrum Katowic kolejka w porach wydawania posiłków ustawia się codziennie. W tym roku Towarzystwo przygotowuje świąteczne posiłki wielkanocne dla osób bezdomnych, żyjących w skrajnej biedzie, wykluczonych społecznie, bez wsparcia rodziny i przyjaciół, po raz 34.
GTCh istnieje od 1989 r. Było pierwszą pozapaństwową i pozakościelną organizacją tego typu na Śląsku i jedną z pierwszych w Polsce. Przyjęło nazwę "Górnośląskie", nawiązując do śląskich tradycji dobroczynności. Zatrudnia kilkoro pracowników, pomagają im wolontariusze – głównie bezdomni, podopieczni GTCh.
Towarzystwo pomaga osobom wykluczonym społecznie w różny sposób. Oprócz codziennych posiłków zaopatruje w artykuły spożywcze i odzież, udziela noclegów, pomaga w poszukiwaniu pracy i w innych sprawach socjalnych. Zapewnia też rodzaj wspólnoty życzliwości – miejsca, gdzie można zostać ciepło, dobrze, indywidualnie potraktowanym.
Działalność GTCh to nie jedyna w regionie społeczna inicjatywa świąteczna. Metropolitalne Śniadanie Wielkanocne dla Samotnych, przygotowywane od ponad 20 lat z inicjatywy Mikołaja Rykowskiego z fundacji Wolne Miejsce, po trzech latach pandemicznej przerwy w niedzielę odbyło się w Międzynarodowym Centrum Kongresowym w Katowicach. To przedsięwzięcie wspierają firmy, organizacje i miasta zrzeszone w Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii.
(PAP)