Na telefon stacjonarny 83-letniej kobiety zadzwoniła osoba, która podała się za jej wnuczkę. Starsza pani uwierzyła, że z nią właśnie rozmawia. Rzekoma wnuczka opowiedziała jej, że potrąciła samochodem ciężarną kobietę i potrzebowała 100 tys. zł, by nie trafić do więzienia.
Seniorka zgodziła się przekazać swoje oszczędności, które miała w domu. Oszustka cały czas nie pozwalała się jej rozłączyć. 83-latka spakowała pieniądze i oddała mężczyźnie, który miał być rzekomym prawnikiem i przyszedł po gotówkę.
"O tym, że historia rzekomej wnuczki była nieprawdziwa, dowiedziała się jeszcze tego samego dnia, kiedy osobiście skontaktowała się z rodziną" - podał w poniedziałek zespół prasowy podlaskiej policji.
Natomiast w pierwszej połowie sierpnia, w Białymstoku, dwie 77-latki straciły w sumie 200 tys. zł oszukane metodą "na policjanta". Dzwoniła do nich kobieta podająca się za funkcjonariuszkę z miejscowej komendy; przekonała je, że ich bliscy spowodowali śmiertelne wypadki i potrzebne są pieniądze na opłacenie kaucji.
"Słysząc w słuchawce telefonu historię, że najbliżsi spowodowali wypadek - rozłącz się i zweryfikuj tę informację. Nigdy nie przekazuj osobom obcym żadnych pieniędzy. Policjanci nigdy nie proszą o przekazanie pieniędzy i nigdy nie dzwonią z takim żądaniem, nie informują telefonicznie o prowadzonych działaniach" - przypomina podlaska policja.
Prosi też bliskich osób starszych, by mówili im o zagrożeniach i wyjaśniali, jak działają oszuści.
(PAP)