W tym roku wydarzenie zostało połączone z akcją charytatywną na rzecz Rafała Ciury, funkcjonariusza Straży Granicznej, który dwa miesiące temu uległ poważnemu wypadkowi samochodowemu i obecnie potrzebuje kosztownej rehabilitacji.
- Pomysł turnieju pojawił się w zarządzie naszego klubu już cztery lata temu, głównie dlatego, że mieliśmy wtedy drużynę III-ligową i postanowiliśmy obchodzić Święto Niepodległości także sportowo. Natomiast idea, by w tym roku połączyć turniej z akcją charytatywną, pojawiła się u mnie w domu. Razem z żoną uznaliśmy, że to dobry i potrzebny kierunek - powiedział Leszek Zaniewski, wiceprezes Ludowo-Uczniowskiego Klubu Sportowego „Biebrza”.
W turnieju wystąpiły dwie drużyny żeńskie i dwie drużyny męskie.
- Co nam daje ten turniej? Wystarczy spojrzeć na trybuny, tylu ludzi przyszło tu z nami świętować i jednocześnie pomagać. Po harcersku: nieść pomoc bliźnim. Rafał jest dla nas kimś bardzo bliskim - to sąsiad, kolega, funkcjonariusz. Chcemy go wesprzeć i życzymy, by jak najszybciej wrócił do zdrowia - dodał Zaniewski.
Burmistrz Lipska, Konrad Skokowski, podkreślił, że niesienie pomocy jest czymś, co szczególnie scala społeczność.
- Nasza wspólnota potrafi jednoczyć się wokół ważnych celów. Właśnie tak jest i tym razem, chcemy jednocześnie uczcić Święto Niepodległości oraz wesprzeć Rafała w jego trudnej, a przecież niezawinionej walce o powrót do zdrowia. Wypadek miał miejsce ponad dwa miesiące temu - przypomniał burmistrz.
Skokowski nawiązał również do historii sportu.
- Sport towarzyszył odzyskiwaniu niepodległości. Pamiętamy piłkarzy, szczypiornistów, innych sportowców – dla wielu z nich rozgrywanie meczów było formą oddawania czci Polsce. Nasz turniej także wpisuje się w to dziedzictwo. Myślę, że piłka, czy też sport jednoczy. Tu nie ma sporów politycznych. Tu wygrywa lepszy - i tyle. Chociaż na co dzień ludzie mogą mieć różne zdania, dziś gramy o coś większego. A w tym roku dodatkowo w szczytnym celu – to pozwala odreagować, ale też buduje formę patriotyzmu – mówił Skokowski.
Podpułkownik Jarosław Oborski, komendant Placówki Straży Granicznej w Lipsku, podkreślał, że udział w turnieju miał wymiar bardzo osobisty.
- Jesteśmy tutaj po to, żeby wesprzeć Rafała w powrocie do zdrowia i mam nadzieję, do służby. Ten wypadek wydarzył się na naszym terenie. W takiej małej społeczności ludzie wiedzą o wszystkim natychmiast - i od samego początku byliśmy z nim. Byliśmy też w szpitalu, wspieraliśmy jego i jego rodzinę - mówił komendant.
Do akcji włączyło się również Augustowskie Stowarzyszenie Kulturalno-Społeczne.
- Dziękujemy wszystkim, którzy się angażują i pomnażają dobro. Mamy nadzieję, że uda się zebrać środki, które pomogą Rafałowi wrócić do pełnej sprawności – powiedział Ryszard Młodzianowski, prezes stowarzyszenia.
IV Niepodległościowy Turniej w Lipsku pokazał, że sport może być czymś znacznie większym niż tylko wynikiem na tablicy. Pokazał, że wspólne emocje, patriotyczne i sportowe, potrafią realnie przełożyć się na pomoc konkretnemu człowiekowi.
/SM,FL,TL/