W poniedziałkowe popołudnie 3 grudnia 1945 r., w dzień targowy, w pobliżu hotelu Rywki Rabinowicz, niedaleko cerkwi, został zastrzelony Alpern Szepsel. Wyrok wykonał żołnierz podziemia niepodległościowego pochodzący z Malawicz. Według źródeł IPN, akcję przeprowadziły Narodowe Siły Zbrojne.
Alpern Szepsel pochodził z Kuźnicy. W chwili wybuchu II wojny światowej miał 15 lat. Po ataku Niemiec na Związek Sowiecki w czerwcu 1941 r., ze względu na swoje żydowskie pochodzenie, ukrywał się w Dubnicy Kurpiowskiej oraz okolicach Malawicz.
Po zakończeniu wojny wstąpił w szeregi Milicji Obywatelskiej. Od 14 sierpnia 1944 do 1 lutego 1945 r. pełnił służbę w Posterunku MO w Kuźnicy, a następnie pracował w Powiatowym Urzędzie Bezpieczeństwa Publicznego w Sokółce.
W okresie pracy w PUBP zasłynął ze szczególnej brutalności wobec przesłuchiwanych. Jedną z metod, które miał stosować, było wkładanie dłoni przesłuchiwanego między drzwi, przytrzaskiwanie ich, a następnie przypalanie palców zapalniczką. Miał także często bić zatrzymanych; z uwagi na niski wzrost, stawał na krześle, aby uderzać ich w głowę z większą siłą.
Według relacji świadków miał również pobić jednego z ludzi, którzy ukrywali go w czasie okupacji niemieckiej. Gdy mężczyzna zwrócił się do niego z prośbą o pomoc w sprawie urzędowej, Szepsel miał wybić mu zęby i kazać milczeć. W swoim życiorysie służbowym pisał, że w czasie wojny nigdzie się nie ukrywał, lecz walczył w radzieckim oddziale partyzanckim im. 26 Lat Października pod dowództwem Filipowa w Puszczy Knyszyńskiej.
Po wykonaniu wyroku funkcjonariusze sokólskiego UB wpadli w silne wzburzenie. Jeden z kolegów Szepsela, Eugeniusz Nalewajko, domagał się zatrzymania zakładników spośród mieszkańców oraz przeprowadzenia publicznej egzekucji, na wzór praktyk stosowanych przez Niemców w czasie okupacji. Miało to zniechęcić do podejmowania kolejnych zamachów na funkcjonariuszy PUBP w Sokółce.
Po śmierci Alperna Szepsela wśród mieszkańców zaczęła krążyć satyryczna rymowanka:
„Już nasz Icek jest dziś w niebie,
potrzebuje trzech do siebie:
Pik, Nawrocki, Nalewajko,
jeszcze czterech z bałałajką”.
Szepsela pochowano na ówczesnym cmentarzu żołnierzy sowieckich znajdującym się w parku miejskim. Był powszechnie nielubiany, a mieszkańcy – według przekazów – okazywali to w sposób demonstracyjny, odwiedzając jego grób jedynie po to, by go znieważyć.
Na zdjęciu obsada PUBP w Sokółce/ zdjęcie z archiwum Piotra Hońko/