Przez cały proces oskarżona do zarzutów nie przyznała się, twierdziła, że nigdy nie podawała się za wróżkę czy znachorkę i nie oferowała swoich usług za pieniądze, a jedyne co robiła, to układała karciane pasjanse, za co można było jej złożyć dobrowolne datki.
Prokuratura uważa, że kobieta użyła wobec pokrzywdzonej metody manipulacji i zastraszała ją, grożąc poważnymi chorobami dzieci, wykorzystała jej cechy niedojrzałej osobowości, działała z premedytacją przez dłuższy czas.
Dlatego chce kary 4 lat więzienia bez zawieszenia, a także obowiązku naprawienia szkody. Jej wniosek poparli pełnomocnicy oskarżycieli posiłkowych, czyli poszkodowanej kobiety i jej męża.
Po nich swoje mowy wygłaszają obrońcy, samej oskarżonej na piątkowej rozprawie nie ma. Chcą uniewinnienia, karę o którą wnioskuje prokuratura jeden z nich określił jako "drakońską", a samo postępowanie - "procesem o czary".
Niewykluczone, że sąd odroczy publikację wyroku. (PAP, oprac. mk)
Źródło: www.radio.bialystok.pl
Zdjęcie: www.prawo.egospodarka.pl