- Mimo wczesnej pory i prawie dwugodzinnej podróży, w oczekiwaniu na instruktora zrobiliśmy małą rozgrzewkę na siłowni zewnętrznej. Następnie, po zaznajomieniu się z regulaminem i wpisaniu do księgi strzelnicy przystąpiliśmy do zapoznania się z budową kilku jednostek broni. Były to pistolet P-83 Wanad, Glock 17, PM-84 Glauberyt oraz AK-47. Gdy już wszyscy przynajmniej raz rozłożyli i złożyli ponownie sprzęt, w czteroosobowych grupach zaczęliśmy robić to po co tak naprawdę tam pojechaliśmy - strzelać. Każdy z nas miał do dyspozycji po trzydzieści strzałów z trzech różnych jednostek broni. Pierwszy kontakt z bronią palną to pistolet bocznego zapłonu. Następnie poznaliśmy pistolet centralnego zapłonu (CZ-P07 i CZ-P09). Początkowo strzały nie były dość celne, ale dzięki wskazówkom instruktorów i naszym wrodzonym talentom ;-) szybko eliminowaliśmy błędy i poprawialiśmy technikę strzelania. Najwięcej emocji sprawiło strzelanie amunicją smugową z karabinka AK-47. Mimo tego, że broń z racji swej wagi sprawiała problemy przy jej trzymaniu byli tacy, którzy bez problemu trafiali „10”. Po kilku godzinach ze smutkiem żegnaliśmy się że strzelnicą, w nadziei, że niedługo na nią wrócimy i wypróbujemy jeszcze inny sprzęt. Wyjazd spodobał się każdemu, był mile i ciekawie spędzonym, na pewno nie straconym czasem. Z tego miejsca chciałabym w imieniu kolegów i koleżanek podziękować instruktorom z „Sagittariusa” za poświęcony czas, a Dyrekcji i opiekunom za zorganizowanie wyjazdu. - czytamy w relacji Natalii Łukaszewicz.

Zdjęcia dzięki uprzejmości Jarosława Budnika.

opr./ppr/