Do rozdania - tylko w samym Białymstoku w ciągu trzech lat - jest aż 24,5 mln zł.Na studia podyplomowe można dostać nawet 9 tys. zł. Na kurs zawodowy - aż 15 tys. zł. Z własnej kieszeni trzeba wyłożyć zaledwie 12 proc. wartości kursu lub studiów. Niemal za darmo można uczyć się języków obcych, kończyć kursy informatyczno-komunikacyjne czy w inny sposób podnosić swoje zawodowe kwalifikacje.
- Z tego projektu nikt nie jest wykluczony. Wnioski mogą składać i pracujący, i prowadzący własną firmę, i bezrobotni - mówi Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku. Zastrzega jednak, że jeśli chętnych na dofinansowania będzie zbyt wielu, pod uwagę będą brane dodatkowe kryteria, na przykład wiek. Według założeń z dofinansowań ma skorzystać 2,7 tys. mieszkańców miasta.
Zapisywać się można już w nocy z 14 na 15 stycznia. Wystarczy znaleźć odpowiadające nam szkolenie albo studia podyplomowe. Później sprawdzić, czy instytucja, która je prowadzi, jest wpisana do bazy usług rozwojowych, którą tworzy Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości. A potem zarejestrować się na stronie www.bonynaszkolenia.pl.
Jak zapewnia Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku, zacznie ona działać już w nocy z niedzieli na poniedziałek. To strona, za pośrednictwem której każdy pełnoletni mieszkaniec Białegostoku oraz powiatów białostockiego i sokólskiego będzie mógł starać się o dofinansowanie do kursów, szkoleń i studiów podyplomowych, których ukończenie zagwarantuje podniesienie jego kwalifikacji zawodowych. Każdy - bo szanse mają ludzie w każdym wieku, pracujący, prowadzący własne firmy, ale też bezrobotni. Można dostać nawet 15 tys. zł. Na trzy lata trwania projektu przewidziane jest ponad 50 mln zł. Z tego do mieszkańców Białegostoku ma trafić ponad 24 mln. To wystarczy na wsparcie około 2,7 tys. białostoczan, którzy będą mogli na przykład podszkolić języki obce, wziąć udział w szkoleniach informatycznych, kwalifikacyjnych kursach zawodowych czy kursach umiejętności zawodowych.
- Myślę, że rynek usług szkoleniowych bardzo się u nas rozwinie. Bo projekt będzie trwał przecież aż trzy lata - uśmiecha się Tadeusz Truskolaski. Ale oczywiście - głównym celem jest pomoc zwykłym mieszkańcom miasta. Tak, aby poprzez podniesieni kwalifikacji zawodowych byli bardziej pożądanymi pracownikami. - To doskonała okazja - chwali projekt dr hab. Cecylia Sadowska-Snarska, ekspert ds. rynku pracy. I tłumaczy: - Wymagania pracodawców zmieniają się bardzo szybko. Bo zmieniają się techniki, technologie wytwarzania. W ślad za tym musi nadążyć wiedza, umiejętności posiadane przez pracowników. Bezpłatne kursy zawodowe od lat już organizuje Powiatowy Urząd Pracy. I białostoczanie chętnie z nich korzystają. - Aby być konkurencyjnym, aby nie pozostać w tyle bez możliwości nadrobienia zaległości - mówi Jolanta Tulkis z PUP.
opr. /TV/
Imformację oraz zdjęcie publikujemy dzięki uprzejmości www.poranny.pl