Obecnie oblewamy rodzinę, bliskich, i tych nieco dalszych znajomych. Zdarza się, że w obcy ludzie oblewają się na ulicy.
Tego dnia nikt nie ma do nikogo pretensji, ludzie wiedzą, że niewinny psikus łączy w sobie jak najlepsze intencje i wpisuje się w kanon świąt Wielkiej Nocy.
Według ludowych wierzeń oblanie wodą w ten wyjątkowy dzień miało zagwarantować powodzenie u płci przeciwnej.
Polewanie wodą dziewcząt oraz smaganie ich po nogach rózgami (śmigus), czy też wręczanie sobie nawzajem podarków bądź zbieranie „wykupnego” pod groźbą polewania wodą (dyngus) w drugi dzień świąt, zwany też Lanym Poniedziałkiem, w ludowej tradycji zawsze był dniem pełnym wesołości, towarzyskich spotkań i zabaw.
Początki tego „mokrego"dnia są bardzo stare.
Niektórzy twierdzą, że zwyczaj wzajemnego oblewania się wodą w Poniedziałek Wielkanocny pochodzi z Jerozolimy, gdzie przeciwnicy chrześcijaństwa mieli jakoby przy pomocy wody rozpędzać wiernych, zbierających się w celu rozpamiętywania zmartwychwstania Chrystusa.
Inni widzą w tym symbol masowego chrztu, obmycia z grzechu i odrodzenia do nowego życia.
Jeszcze inni donoszą, że pierwotnie miał on związek z zabiegami magicznymi, mającymi na celu sprowadzenie deszcz
Słowianie w ten sposób okazywali radość po odejściu zimy. Oblewanie się wodą symbolizowało oczyszczanie ciała z brudu i grzechu.
Jedno jest pewne, niezależnie od tego, co dało początek dzisiejszemu świętu: uważajcie. Czy to w domowym zaciszu, czy w centrum miasta.
Jak wiadomo na Podlasiu tradycje to rzecz święta, więc na pewno nie zabraknie dziś amatorów tego zwyczaju.
Przypomnijmy też, że za oblanie wodą może grozić mandat, gdyż zachowanie bywa traktowane jako wybryk. Bawmy się więc z głową.
źródło:podlasie24.pl
opr.MDz