Mirosław Biernacki, który do końca miesiąca przebywa na zwolnieniu lekarskim, otrzymał rozwiązanie umowy o pracę bez wypowiedzenia z winy pracownika, tzw. zwolnienie dyscyplinarne.
Jak poinformował nas w rozmowie telefonicznej, zarzuca się mu naruszenie podstawowych obowiązków pracowniczych w trzech kwestiach. Dwa zarzuty dotyczą bezpośrednio pisma, które pod koniec lipca wystosował do radnych powiatowych. Jeden mówi, że Dyrektor dopuścił się w nim niedozwolonej krytyki. - To było przedstawienie faktów, a nie krytyka. - skomentował to Mirosław Biernacki. Kolejny zarzut to niezachowanie tajemnicy informacji poprzez ujawnienie szczegółów umowy zawartej między Starostwem a jednostką szkolącą. Poniżej fragment z pisma Dyrektora do Rady Powiatu:
Również z tym zarzutem Mirosław Biernacki się nie zgadza, przypominając, że nie podał żadnych danych np.wykonawcy.
Trzeci zarzut dotyczy przyznanego firmie jego syna dofinansowania. Miało ono być o ok. 4 tys. większe niż w przypadku innych ubiegających się osób. Dyrektor tłumaczy jednak, że kwota dofinansowania była wyższa o podatek VAT, który finalnie został przez jego syna zwrócony, a tym samym dofinansowanie było tej samej wysokości co innych.
- Argumenty te są niepoważne i myślę, że dojdę swoich praw przed sądem. - dodaje Mirosław Biernacki.
Ze Starostą Piotrem Rećko nie udało nam się skontaktować.
Więcej na temat konfliktu przeczytasz tutaj i tutaj. Temat był szeroko omawiany również na XXXIII sesji RP.
/jj/